Niezwykle kruche, pewnie stąd
nazwa chrusty, pyszne, ale dość pracochłonne, typowe karnawałowe słodkości.
Idealne na nadchodzący Tłusty Czwartek. Pamiętam jak robiła je moja babcia-
moją rolą było posypywanie usmażonych faworków cukrem pudrem. Dziś pierwszy raz
zrobiłam je sama (może nie do końca sama, bo Mała I dzielnie mi asystowała w
swoim fartuszku). I wyszły takie jak mojej babci. To pewnie dzięki przepisowi
ze starej „Kuchni Polskiej”. Zapraszam
na Faworki.
Składniki:
200g mąki pszennej
3 żółtka
Szczypta soli
3 łyżki gęstej śmietany
1 płaska łyżeczka proszku do
pieczenia
1 łyżka spirytusu
Olej do smażenia
Cukier puder do posypania
Wykonanie:
Przesianą mąkę mieszamy z
proszkiem do pieczenia i szczyptą soli, dodajemy żółtka, śmietanę i mieszamy. Na
koniec dodajemy spirytus i wyrabiamy ciasto (dość długo), do momentu aż będzie gładkie
i jednolite, powinno mieć konsystencję miękkiej plasteliny. Jeżeli ciasto jest
za rzadkie i ciągle się klei możemy dosypać jeszcze odrobinę mąki. Ciasto
dzielimy na mniejsze porcje, każdą zawijamy w folię i wkładamy do lodówki.
Każdą z porcji cieniutko wałkujemy
(staramy się podsypywać dosłownie odrobiną mąki). Za pomocą radełka tniemy na
paski, każdy pasek przekrajamy w środku wzdłuż (jak na zdjęciu) i jeden koniec „przewijamy”
przez to rozcięcie.
W głębokim garnku rozgrzewamy olej
(taką ilość, żeby faworki mogły pływać) i smażymy po kilka sztuk faworków
jednocześnie, na złoty kolor z każdej strony (najwygodniej obracać je
patyczkiem do szaszłyków, albo chińskimi pałeczkami). Usmażone faworki
wyjmujemy z oleju (ja robię to chińskimi pałeczkami) i kładziemy na papierowym
ręczniku, żeby odsączyć nadmiar tłuszczu. Po ostudzeniu posypujemy cukrem
pudrem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz