Koperkowa kuchnia urlopuje.
Miejsce wypoczynku nie jest może zbyt oryginalne, bo pojechaliśmy do Chorwacji,
czyli kraju najchętniej odwiedzanego w tym roku przez Polaków. Polski język słychać na plażach, w klimatycznych knajpkach, przy kolorowych straganach i w wąskich
uliczkach. Wcale nam to jednak nie przeszkadza, bo niby czemu miałoby
przeszkadzać?
Tak sobie spędzamy leniwie
wakacje, nawet upał aż tak nie doskwiera, gdy można wykąpać się w Adriatyku
(Mała I nauczyła się pływać w rękawkach), kostek lodu nigdy nie brakuje, a o
kawałek przyjemnego cienia wcale nie tak trudno.
Codziennie rano czeka na nas
miseczka słodkich jak miód, świeżo zerwanych fig. Nie spodziewałam się, że to
możliwe, ale po tygodniu figi się nam przejadły. Jako, że w Polsce świeże figi
są towarem deficytowym, postanowiłam zabrać ze sobą do domu kilka słoiczków
dżemu zrobionego z fig, czyli tak zwanego Dżemsfiku. W zeszłym roku dostałam od mojego brata słoiczek podobnego dżemu (
klik). Tegoroczne wakacje spędzamy razem, Miś i tym razem zrobił dżemsfik, ale dla odmiany z pomarańczami (
klik). Gotowymi dżemikami podzieliliśmy się "po bratersku" ;-) To będą moje wakacje
zamknięte w słoiku. Może w jakiś zimny, szary, listopadowy poranek koperkowy
mąż zaserwuje mi gofry z figowym dżemem, wnosząc trochę słonecznych wspomnień
do koperkowego domu… Zobaczymy czy to podziała. Nie zaszkodzi spróbować,
dlatego zapraszam na
Dżem z fig.