W mojej domowej spiżarni nie może zabraknąć śliwek w occie. Uwielbiam
śliwki, i ubolewam nad tym, że śliwkowy sezon jest taki krótki. Zimą muszą mi
wystarczać śliwkowe przetwory, jak powidła, czeko-śliwka, czy właśnie śliwki w
occie. Trochę też zamroziłam, ale niestety nie za dużo, bo 2/3 koperkowego
zamrażalnika zajmuje dynia :-) Suszone śliwki to już zupełnie inna bajka, ale
nie susze ich sama, tylko kupuję gotowe. Wracając do marynowanych śliwek, to
najlepiej jest wybrać do tego twarde śliwki, bo te bardziej miękkie porozpadają
się w słoikach. Do czego można je potem wykorzystać? Jako dodatek do obiadu,
jako przekąskę, albo składnik jakiejś sałatki. Spróbujcie też koniecznie octu,
który zostanie w słoikach po zjedzeniu śliwek. Nabierze on niesamowitego
aromatu, będzie pachniał i smakował śliwkami, ja używam go do zakwaszania
barszczu i jako składnika sosu do sałatek.
Śliwki w occie.
Składniki:
Szklanka octu spirytusowego 10%
3 szklanki wody
Szklanka cukru
Łyżka goździków
Wykonanie:
Umyte śliwki przekrajamy na pół i pozbawiamy pestek. Śliwki
układamy w dużym, najlepiej szklanym naczyniu.
W garnuszku podgrzewamy ocet z wodą, cukrem i goździkami.
Gorącą zalewą zalewamy śliwki,
przykrywamy i zostawiamy na 8-12 godzin. Po tym czasie zlewamy ocet, ponownie
podgrzewamy i znowu gorącym octem zalewamy śliwki. Znowu ostawiamy na 8-12
godzin i zlewamy ocet.
Teraz śliwki ostrożnie przekładamy do słoików (najwygodniej
jest to zrobić pałeczkami) i zalewamy
ponownie podgrzaną zalewą. Do każdego ze słoików wrzucamy też po kilka
goździków. Słoiki zakręcamy i pasteryzujemy.
Uwielbiam!!!Pamiętam ich smak z nastoletnich czasów,gdy Mama robiła je na zimę.Pyszne są w zalewie octowej:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też je pamiętam z rodzinnego domu :)
OdpowiedzUsuń